Świat sportu czeka na „odmrożenie”
Z powodu koronawirusa świat sportu zatrzymał się na całym świecie. Sportowcy zamknęli się w domach, odwołano mecze i zgrupowania, a także wszelkie treningi - również na świeżym powietrzu. Epidemia storpedowała nawet igrzyska olimpijskie w Tokio, które przeniesiono na 2021 rok. Kibice, zawodowi sportowcy oraz amatorzy robią jednak wszystko, by jak najszybciej wrócić do uprawiania sportu i śledzenia rozgrywek. Fani czekają z utęsknieniem aż zasiądą przed telewizorami lub na trybunach i wykorzystają kod promocyjny forbet www.rynekbukmacherski.pl/kod-promocyjny-forbet/. Sportowcy odliczają natomiast dni do „odmrożenia” ich dyscypliny.
W Polsce jako pierwsi na „odmrożenie” sportu doczekali się piłkarze, którzy powrócili już na boiska, gdzie odbywają treningi. Kibice mogą natomiast śledzić rozgrywki PKO Ekstraklasy. Niestety, w gorszej sytuacji są sportowcy amatorzy, w tym biegacze. Co prawda, biegacze mogą już trenować w parkach i lasach, a od 6 czerwca będą mieć możliwość powrotu na siłownie, jednak na zorganizowane biegi masowe przyjdzie im jeszcze poczekać. Dla części amatorów jedyną imprezą w nadchodzących tygodniach będzie „trening zapaśniczy”.
„Trening zapaśniczy”, czyli Runmageddon w czasie pandemii
Ograniczenia w organizowaniu imprez sportowych sprawiły, że Runmageddon został odwołany. Restrykcje obowiązujące w Polsce uniemożliwiły przeprowadzanie jakichkolwiek biegów masowych, bez względu na to, gdzie miałyby się odbywać. Organizatorzy Runmageddonu znaleźli sposób, by pogodzić wprowadzone przepisy sanitarne z przeprowadzeniem imprezy w formie niemalże identycznej jak w poprzednich latach.
Jarosław Bieniecki, szef Runmageddonu, przeanalizował wszystkie przepisy sanitarne i znalazł sposób na organizację imprezy sportowej w czasie epidemii. W 2020 roku słynny bieg odbędzie się w formie „treningu zapaśniczego”, który zgodnie z wszelkimi restrykcjami jest obecnie dozwolony. Bieg odbędzie się już na początku czerwca.
„Trening zapaśniczy” zostanie zorganizowany na zamkniętym terenie pod Warszawą. Tor z przeszkodami będzie mieć długość 5 km, a cały obszar dostępny dla uczestników obejmie 15 tysięcy metrów kwadratowych. Przepisy sanitarne wymuszają, by na takiej przestrzeni znajdowały się jednocześnie maksymalnie 32 osoby, dlatego uczestnicy zostaną podzieleni na grupy. Zawody mogą być kontynuowane nawet przez 10 godzin lub podzielone na dwa kolejne dni weekendu. Dzięki temu w biegu weźmie udział znacznie większe grono biegaczy. Jarosław Bieniecki podkreśla, że jego pomysł na organizację tegorocznej edycji Runmageddonu jest w pełni zgodny z prawem. Bieniecki działa w myśl zasady, że co nie jest zabronione, jest dozwolone.
Runmageddon - co to za impreza?
Runmageddon to ekstremalny bieg, organizowany cyklicznie od 2014 roku. Początkowo jego ideę traktowano jak realizację szalonego pomysłu, jednak Runmageddon szybko przerodził się w rozbudowaną społeczność. Na wyjątkowo trudnych trasach tysiące biegaczy walczy ze swoimi słabościami, pokazując swój hart ducha i siłę mięśni. Na zawodników na trasie czekają przeszkody w postaci błota, ognia, lin, okopów, zasieków i pionowych ścian do wspinaczki. Do pokonania każdej z pułapek potrzebna jest spora siła fizyczna, a także wytrzymałość psychiczna.
Runmageddon promuje współpracę pomiędzy poszczególnymi sportowcami amatorami, dlatego ponad 80 procent wszystkich przeszkód wymaga połączenia sił kilku zawodników - w przeciwnym razie ich pokonanie jest niemożliwe. Dzięki temu biegacze tworzą coraz większą społeczność, w której wszyscy mogą liczyć na pomocną dłoń, wyciąganą nawet przez nieznajomych. Wszystko to sprawia, że Runmageddon to niezwykle widowiskowa i ciekawa impreza sportowa nawet dla osób, które nie biorą w niej udziału.
